sobota, 31 stycznia 2015

Relacje partnerskie a więzi emocjonalne

Dzisiaj będzie psychologicznie :-)
Zastanawiałam się ostatnio jak to jest, że część ludzi pomimo tego iż czuje się bardzo samotna, to boi się tworzyć więzi emocjonalne z drugim człowiekiem.
I o tym będzie ten post.

Dlaczego to analizuję i zastanawiam się nad tym? Otóż dlatego, iż samotność nie jest mi obca. Owdowiałam parę lat temu i od jakiegoś czasu zaczęłam myśleć o stworzeniu nowej relacji z kimś wartościowym. I na podstawie własnych doświadczeń mogę napisać, że ludzi których poznaję , głównie chodzi mi tutaj o mężczyzn, mogłabym podzielić na dwie grupy:
1-  mężczyźni , którzy desperacko poszukują kogoś do związku i dość nachalnie podchodzą do relacji z potencjalną kandydatką na partnerkę
2- mężczyźni, którzy chcieliby kogoś mieć, bo brakuje im bliskości ale boją się stworzyć więź.
Zawsze chciałam poznać osobę , która potrafi i chce stworzyć zdrową relację. Związek oparty na uczuciach, wzajemnej trosce , szacunku  , otwartości i szczerości ...czyli więzi.
Niestety osoby z tej grupy- zdrowej grupy , są prawdziwym deficytem. Nie dlatego, że nie istnieją w ogóle ale one już stworzyły swoje związki i najzwyczajniej w świecie takie osoby są zajęte. Na próżno więc ich poszukiwać wśród samotnych.
 Zazwyczaj poznaję mężczyzn z drugiej grupy- czyli tych co boją się tworzyć więzi. To osoby niedostępne emocjonalnie...choć pierwsze wrażenie jest zupełnie inne. Na pozór są to osoby bardzo charyzmatyczne i komunikacja z nimi przebiega rewelacyjnie. Niestety po czasie okazuje się, że chociaż często mówią o tym jak bardzo brakuje im bliskości, to nie ma to żadnego związku z prawdziwą bliskością w relacji z partnerką.  Wręcz przeciwnie, okazują się nałogowcami unikami bliskości. Chodzi im raczej o powierzchowne zaspokojenie chwilowej potrzeby bliskości a nie o tworzenie więzi emocjonalnej. Osoby te panicznie boją się , że jeśli wpuszczą kogoś do swojego życia na dłużej niż na trochę, to zostaną przez tego kogoś osaczeni, pochłonięci...i zostaną naruszone ich granice wolności. Więź kojarzy im się z uwięzieniem przez partnera. Preferują więc wolne związki, bez zobowiązań.
Czy taka osoba jest zdolna do odwzajemnienia uczuć? Czy potrafi kochać z wzajemnością? Myślę że nie.
Mężczyzna ten raczej jest nastawiony na zaspokajanie swoich potrzeb dzięki komuś , kto akurat zechce mu towarzyszyć. Bliskość dla niego, to tylko intymne chwile, których dzięki tej osobie może doświadczyć, seks. Niechętnie mówi o uczuciach, bo albo nie chce albo nie potrafi ich odwzajemnić.
Po każdym bliższym spotkaniu dystansuje się z obawy, że ktoś zacznie od niego czegoś oczekiwać .
Nie ma mowy o tworzeniu więzi z takim mężczyzną- próżny trud.
I choć podczas spotkań potrafi być osobą miłą i  bardzo czułą , to poza spotkaniami prawie nigdy nie okazuje tego, że mu zależy. Pytanie czy nie okazuje , bo nie umie czy po prostu mu nie zależy?
 Relacja z takim mężczyzną jest bardzo trudna. Każde spontaniczne zapytanie dotyczące tego co robił w ciągu dnia może wywołać burzę. Dlaczego? Bo facet tego typu nienawidzi takiego zestawu pytań. Od razu kojarzy to z kontrolą i napaścią na jego prywatność.  Lubi również kłamać, inaczej- woli okłamać niż powiedzieć niewygodną prawdę . Zdarzają mu się grzeszki z których oczywiście nie zamierza się tłumaczyć. Mówi o sobie tyle ile chce , umawia się na spotkania wtedy kiedy on ma na to ochotę. Często jest bardzo "zajęty" dużo pracuje itp...zawsze znajdzie wymówkę jeśli nie ma ochoty na spotkanie, czy jakikolwiek kontakt. Trzeba jeszcze dodać, że nie lubi rozmów telefonicznych...ogranicza więc kontakt do napisania kilku słów w SMS. A co na to partnerka? No cóż...albo to akceptuje albo...powinna uciec zanim on sam zniknie a zniknie na pewno. Bo tak już ma, bo się nie angażuje a tym samym nie tworzy więzi.
Wydawać by się mogło, że naturalną rzeczą jest zwracać się do kogoś po imieniu, zwłaszcza jeśli lubimy tą osobę, przebywamy z nią itp... raczej spontanicznie używamy imienia tej osoby. Jednak w przypadku mężczyzn , którzy boją się więzi  emocjonalnej jest inaczej, od takich prawie nigdy nie usłyszymy swojego imienia. Zwracają się bezosobowo. Rzadko zadają  pytania typu: co u ciebie, co porabiasz, jak się czujesz...? Chyba dlatego , że sami nie lubią być o to pytani albo ich to nie interesuje. Jeśli już zapytają, to nie wynika to z troski ale z grzeczności , by utrzymać jako taki kontakt. Smutne...ale niestety to prawda. Ogólnie można zauważyć, że boją się zrobić cokolwiek miłego co mogłoby ich zbliżyć emocjonalnie.
 Nie wiem kto wytrzymuje w takich układach, bo nie można nazwać tego związkiem. I po co w ogóle tkwić  w czymś tak toksycznym?
Być może taki układ odpowiadałby znudzonej mężatce , która szuka przygody, odskoczni od czasu do czasu . I nie interesuje ją tworzenie więzi ani prywatne życie kogoś z kim umawia się na seks, bo ma swoje życie w domu z mężem i z dziećmi gdzie gra wzorową żonę i matkę.
Jednak zdecydowanie odradzam kontakty z takimi mężczyznami kobietom wrażliwym, które pragną kochać i być kochane. Takim, którym zależy na kontakcie, na obecności, na szczerości, na zaufaniu i wzajemnym szacunku, na tworzeniu więzi, która sprawia , że czujemy się dobrze,bezpiecznie.
Mężczyzna niedostępny emocjonalnie nigdy nie otworzy się na uczucia, nie odwzajemni, nie obdarzy szacunkiem...dla niego kobieta- "partnerka" jest tylko czasoumilaczem . I najlepiej gdyby miała guzik, którym można ją wyłączyć i odłożyć na półkę czy do szuflady jak zabawkę. A kiedy przyjdzie ochota na chwilę bliskości...wyjąć z szuflady , nacisnąć guzik- włącz i gotowe.
Nigdy, przenigdy nie należy się godzić na bycie czasoumilaczem dla takiego faceta. Nawet jeśli stało się tak, że przez nieuwagę nasze serce pokochało kogoś takiego i wydaje się, że może z czasem ta osoba się zmieni...Nie ma co się łudzić- nie zmieni się.
Jeśli komuś zależy na tym , byśmy byli częścią jego życia , to zrobi dla nas miejsce w swoim życiu, w swoim sercu... I naprawdę nie ma sensu tracić czas i a co gorsze narzucać się komuś , kto notorycznie lekceważy naszą wartość.  Bo i tak będąc z takim człowiekiem będziemy się czuć samotnie .
Każdy człowiek jest inny i różne jest zapotrzebowanie na bliskość. Jedni kochają za bardzo i potrafią zamęczyć ciągłym oddechem na karku, drudzy  sprawiają przykrość swoją niedostępnością. Ale chyba każdy czuje potrzebę tworzenia relacji z druga osobą , inaczej czuje się samotny. Nie każdy jednak jest gotowy do tego , by tworzyć więź a chyba od tego powinno się zacząć a potem o to dbać i umacniać.  Inaczej żadna relacja nie przerodzi się w zdrowy związek a nawet układ nie ma szans na przetrwanie. I choć niektórzy twierdzą , to że to właśnie poprzez seks rodzi się między dwojgiem ludzi  więź, to ja mam inne zdanie. Bo nawet jeśli w takim układzie mamy fantastyczny seks a poza seksem nie ma żadnych innych emocji , to znaczy że jesteśmy traktowani przedmiotowo. A kto chce być przedmiotem?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz